Pozwoliła mi iść pisać
Stoi w kącie między drzwiami wyjściowymi a szafą wnękową. Zawsze tam staje, jak chce coś ugrać. Nie da się jej nie zauważyć, wyrzut sumienia z krwi i kości.
– Co chcesz? – pytam zniecierpliwiona, patrząc na nią z góry.
– Pisać – odpowiada, wzruszając ramionami, jakby to było oczywiste.
– Nie możesz pisać. – Mam wrażenie, że wałkujemy to już któryś raz. – Masz obowiązki, musisz robić ważne rzeczy. Pisanie nie jest jedną z nich.
– Mówiłaś, że będę mogła pisać, jak zrobię inne rzeczy – stara się mówić spokojnie, ale w jej głosie słyszę drżenie. – Oszukałaś mnie.
– Nie oszukałam. Są do zrobienia inne ważne rzeczy.
– Ale one nigdy się nie kończą, ciągle mi coś dokładasz! – wrzeszczy.
– Dobra, idź – mówię, byle nie słyszeć kolejnego krzyku.
Oczekiwałabym chociaż „dzięki”, ale ta tylko patrzy na mnie z pretensją. Rumieńce wściekłości jeszcze nie zeszły z jej twarzy. Dobrze wiem, że najchętniej posłałaby mi nie uśmiech, a wynurzający się teatralnie z pięści środkowy palec.
**
Stoję w kącie między drzwiami wyjściowymi a szafą wnękową. Czekam na nią, bo znowu coś mi dopisała do listy obowiązków. A obiecała wcześniej, że jak wszystko zrobię, to będę mogła pisać!
– Co chcesz? – pyta jakby nigdy nic, patrząc na mnie z góry.
– Pisać – odpowiadam spokojnie i pewnie, chociaż mam ochotę jej powiedzieć: „A jak myślisz, kurwa?”.
– Nie możesz pisać. – Już to kiedyś słyszałam. – Masz obowiązki, musisz robić ważne rzeczy. Pisanie nie jest jedną z nich.
– Mówiłaś, że będę mogła pisać, jak zrobię inne rzeczy – mówię spokojnie, chociaż myślę, że dorośli są z dupy i nie można na nich liczyć. – Oszukałaś mnie.
– Nie oszukałam. Są do zrobienia inne ważne rzeczy.
– Ale one nigdy się nie kończą, ciągle mi coś dokładasz! – Miarka się przebrała. Jeśli się nie zezłoszczę, to ona nigdy nie zauważy, że przecież chcę naszego dobra.
– Dobra, idź – mówi, jakby wyświadczała mi łaskę.
To dobra, idę. Ostatkiem sił powstrzymuję się przed pokazaniem jej faka, w końcu mamy żyć w zgodzie. Ale weź żyj w zgodzie z kimś, kto nas woli zakopać listą zadań, byle nie usłyszeć swojego głosu. Niby starsza, to powinna być mądrzejsza. Właśnie widzę.