2023

Jestem spokojna o 2023

Kategoria:

Jestem spokojna o 2023. A raczej o siebie w nim, bo co ten 2023 sobie wymyśli – oprócz najchłodniejszego lata reszty naszego życia – to tylko on jeden wie.

Dziennik Wieloletni zapytał mnie w 2022: Na co chciałabyś mieć więcej czasu? Od razu wpisałam: Na pisanie. Rok wcześniej odpowiedź była taka sama. Dwa razy to już za dużo.

Tak: ciąże, dzieci, praca… Zawsze się znajdzie coś, dzięki czemu można odłożyć siebie na później.

W 2023 roku takiej odpowiedzi nie będzie. Bo oto znalazł się czas na pisanie. Leżał w pościeli gotowej do przyjęcia zmęczonego ciała, stał na regale zarzuconym syropami na kaszel. Znalazłam go też w miejscu, w którym odłożyłam smartfon. Nawet nie był zaskoczony tym, że dopiero teraz po niego przyszłam.

Wracam do blogowania nieobciążonego moim zarabianiem na pisaniu. Na potrzeby powrotu zapominam o blogach firmowych, strategiach contentowych i oddaję się procesowi twórczemu. Najwyżej blog nie będzie moją wizytówką… Czy wyglądam na zmartwioną?

Jeśli miałabym zatęsknić za czymś z 2014 roku, to za tą butą, która pozwalała mi dodać mi na blog czego dusza zapragnie. Ośmielałam się pisać, że nie ma czegoś takiego jak wypalenie, a dla chcącego nic trudnego. Osiem lat później przesadne analizy napisanego tekstu wstrzymują mnie przed publikacją. Bo w internecie trzeba się specjalizować, tu rządzi nisza i wartościowe treści. A ja chcę, żeby mój blog żył, nawet jeśli będę tu pisać o chodzeniu do lasu, bo o chwytliwych nagłówkach mi się nie chciało.

Ostatnie miesiące pokazały mi, że nie jestem dla każdego. Że nie muszę gonić. Potwierdziło się, że bez ciśnienia to i nawet 100 subów na YouTubie wpadnie, a co dopiero godna wypłata.

Wiem jeszcze jedną ważną rzecz: na większość rzeczy my sami musimy sobie pozwolić.

Więc pozwalam sobie na robienie rzeczy nieproduktywnych. Ot, tylko dlatego, że je lubię. Kiedy wszystko stało się o wiele mniej stabilne niż dotychczas – przypomnijmy sobie, jak się żyje. Po prostu.

Jestem spokojna o siebie w 2023. W tym roku, po miesiącach dawania innym życia i swojej energii, załaduję własne akumulatory. Będę robić rzeczy dla samej radochy. I będę pisać. Ty też?

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.