Whiplash. Marzenia bolą

Kategoria:

Co widzisz oczyma wyobraźni, kiedy czytasz lub słyszysz słowo „marzenia”? Ja widzę… niebo. Bardziej infantylnie chyba nie można. Coś bardzo odległego, obłoczki, błękity, jednorożce i te sprawy. A poza tym słowo to kojarzy mi się ze spełnieniem, radością i dążeniem.

A co, jeśli jedyne co przychodzi na myśl, to zakrwawiona dłoń włożona do dzbanka z lodem, aby choć na chwilę poczuć ulgę w bólu?

Co, jeśli droga na szczyt to odciski na stopach, spuchnięte palce, bolące oczy, nieprzespane noce i wyrzeczenia każdego dnia, rezygnacja ze wszystkiego oprócz celu i ranienie innych…? To jest prawda o marzeniach, którą można zobaczyć w „Whiplash”.

Najwyższy czas wyrwać się z poradnikowej rzeczywistości, która zaleca przyciąganie sukcesu i myślenie życzeniowe, co tylko pogłębia nierealne wyobrażenie o marzeniach. Lepiej zobaczyć, jak to wygląda w rzeczywistości: ile determinacji potrzeba, by znaleźć się wśród najlepszych. Jak mocnym psychicznie trzeba być, by nie zrezygnować i nie zejść ze sceny, będąc już o krok od spełnienia. Recepta na sukces aż krzyczy z ekranu: nie ma cudów, jest ciężka praca, a beztroskie siedzenie przed komputerem i spanie do trzynastej jest dla tych, którzy już osiągnęli, co chcieli. Albo zaniechali starań…

Jeśli kiedykolwiek dążyłeś do czegoś za wszelką cenę, odnajdziesz siebie w głównym bohaterze, (który chce osiągnąć mistrzostwo w graniu na perkusji). Jeśli zrezygnowałeś z realizacji czegoś, bo (tutaj wpisz powód), poczujesz zwyczajny wstyd. I może powrócisz jeszcze na drogę, która ma Cię zaprowadzić tam, gdzie chcesz. Z tego drugiego rozwiązania dumny byłby drugi – choć dla mnie pierwszy – co do ważności bohater tego filmu.

Postać dyrygenta, trenera, prowadzącego zespół jest bardzo kontrowersyjna i pokazuje mi jedno: w drodze po mistrzostwo nie ma kompromisów. Rzeczy są czarne albo białe. Jednocześnie nie ma też niepotrzebnego żalu i zastanawiania się nad tym, jak przyjąć to, że ktoś cię tydzień temu obraził i jak bardzo dotknął Twoich najbardziej czułych punktów. Na to nie ma czasu, kiedy dążysz do perfekcji. Nie rozdrapujesz, a już na pewno nie rozmyślasz nad zemstą. Twoja pasja sprawia, że jesteś ponad wszystkimi: nawet mistrzami, od których powinieneś czerpać inspirację. Jeśli chcesz do czegoś dojść, musisz mieć twardą dupę. Znieść upokorzenia, a także nie pławić się w jednej pochwale, która po chwili jest już przeszłością.

Historia perkusisty z „Whiplash” to doskonały przykład tego, jak bolą marzenia. Również fizycznie. Film jest genialny. Ale nie obejrzę go drugi raz.

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.