Z pamiętnika instruktora #6

Kategoria:

 

Indoorowi maniacy to kochane stworzenia. Mają tak silną więź z instruktorem, że domyślają się, kiedy jadł obiad. I jeśli wyczują, że zaledwie godzinę przed rozpoczęciem zajęć, to przybędą w nadkomplecie – tak, by prowadzący musiał oddać swój rower i tym samym nie poczuł na pierwszym podjeździe zagrożenia ze strony dopiero co spożytego posiłku.

Są też na tyle kochani, że również na kolejnej godzinie zajmą wszystkie rowery, a wtedy możliwość spalenia świątecznych kalorii przez prowadzącego spada prawie do zera. Dzięki temu przed następnym świątecznym czasem instruktor dwa razy się zastanowi, zanim włoży do ust piąty kawałek ciasta.

Jeśli zaś chodzi o najlepszy komplement, jaki instruktor może usłyszeć… Odkryłam go dziś! za sprawą na maksa spoconego po jeździe mężczyzny.

– Żałuj, że nie jechałaś.

Możemy spać spokojnie.

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.