Too good to go

Too Good To Go Bydgoszcz. Co udało nam się upolować?

Kategoria:

Lubię planszówki nazywane eurogrami – czyli takie, w których o zwycięstwie decyduje liczba zdobytych punktów. Bardzo często w takich grach zarządza się zasobami: zdobycie kamienia i drewna kosztuje wiele wysiłku, nie mówiąc już o tkaninach i zwierzętach – wtedy to dopiero jesteś szefem na dzielni. Innymi słowy: wiesz, jak się trzeba nakombinować, żeby gospodarstwo działało i nikt nie głodował przez zimę.

W rzeczywistym życiu tego nie znamy. Dostajemy gotowy produkt i rzadko zastanawiamy się, jaką drogę przeszło to, co mamy na stole. Jeśli już o tym myślimy, to egoistycznie. Czy to zawiera pestycydy? Ile liczy kalorii? Czy dodali do tego ulepszacze? Tymczasem w naszej konsumpcji brakuje refleksji, o czym świadczą liczby. Polacy wyrzucają 9 milionów ton jedzenia rocznie.

Marnowanie jedzenia – na co mamy wpływ?

Mało jest ogólnoświatowych problemów, które denerwowałyby mnie tak bardzo, jak marnowanie jedzenia. To kwintesencja naszej nieudolności w zarządzaniu zasobami i ich bezmyślnego wyczerpywania.

Wyrzucając jabłko, nie wyrzucamy tylko jabłka. Trwonimy wodę, pracę ludzką przy zbieraniu owoców, przy ich selekcji, transporcie i wyładunku. Gdy pozbywamy się zepsutego mięsa, sprawiamy, że cierpienie zwierzęcia jeszcze bardziej nie miało sensu.

Coś jest bardzo nie tak. To system, którego nie potrafię pojąć.

Moja konsumpcja nie jest idealna, ale zmienia się na lepsze. By nie brać na głowę problemów całego świata, zaglądam do własnej lodówki i sprawdzam, czy coś za chwilę nie wyląduje bezsensownie w śmietniku. Od niedawna używam też aplikacji Too Good To Go – za jej pośrednictwem kupuję jedzenie, któremu niebawem skończy się data ważności, a sklep oferuje sprzedaż w korzystnej cenie.

Robię tak zakupy już kilka miesięcy, więc sporo mogę Ci o tym opowiedzieć. Zapraszam na wycieczkę po Bydgoszczy w celu ratowania jedzenia.

Too Good To Go

Jak działa Too Good To Go?

Ratowanie jedzenia z apką Too Good To Go jest bajecznie proste. Wystarczy kliknąć w pożądany towar, zarezerwować paczkę lub kilka paczek, opłacić zamówienie, a naszym oczom ukaże się komunikat, który głosi, że właśnie uratowaliśmy jedzenie.

Paczki odbiera się o ustalonych porach – każdy punkt podaje godziny odbioru. Kiedy do niego dotrzemy, trzeba ponownie uruchomić aplikację, przeciągnąć palcem po ekranie i odebrać paczkę od obsługi lokalu. A potem pozostaje już tylko pałaszować.

Ciekawi, co można upolować w Bydgoszczy? Sprawdźmy!

North Fish

Ta sieć restauracji kojarzy mi się z półmaratonami w Poznaniu – po zrobieniu 21,0975 km chodziliśmy z kumplem na kawałek ryby otoczony dodatkami, których ilość nie wpływała na cenę. Oznaczało to, że można było się solidnie najeść na przykład szpinaku, który kilka lat temu North Fish serwowało wybitny. A może wszystko tam wydawało się wybitne, bo byłam wygłodzona po poszczeniu przez 2 godziny biegu? Nieważne. Ważne, że była to pierwsza z restauracji, którą wypróbowaliśmy w apce Too Good To Go.

Mój mąż był nieco sceptyczny. Pamiętam wyraz jego twarzy na wieść, że zamawiam jedzenie z nieznanej nam wcześniej promocji. Kiedy jednak zobaczył, co zjemy za 9,99 zł – nie śmiał protestować.

Kolejne tygodnie upłynęły nam pod znakiem polowania na ciepły posiłek w North Fish. Jedzenie było zawsze świeże, trafiały się nawet rybne okazy prosto z lady. Pod względem urozmaicenia z dodatkami bywało różnie, ale nie było co narzekać. Po każdym takim posiłku podniecaliśmy się tym, jakie dobre żarcie dostajemy w zawrotnej cenie 5 zł od osoby.

Z North Fish mieliśmy tylko jedną słabą akcję. Teraz się z niej śmiejemy i raczej nie zniechęci nas do ponownego kliknięcia „uratuj posiłek”. Jeżeli chcecie posłuchać, co dwukrotnie doprowadziło mnie do łez śmiechu, wpadnijcie posłuchać Podkastynacji.

Pizza Hut

Jak dziś pamiętam to letnie popołudnie, kiedy zjedliśmy dwie cieplutkie średnie pizze z pieca, wypiliśmy lemoniadę, a do domu wzięliśmy trzy zupy krem i ziemniaki w sosie. Wszystko za zawrotną kwotę 30 zł.

Warto jednak wiedzieć, że Pizza Hut w standardowej ofercie ma pickę za 15 zł. W Too Good To Go upolowanie zestawu z napojem lub zupą (różnie bywa) w tej cenie to coś w rodzaju regularnej oferty.

Nie dostajemy zimnego placka, którego ktoś nie odebrał – spokojnie. Pizza jest robiona dopiero wtedy, gdy przychodzisz do restauracji. Trzeba więc poczekać około kwadransa. Czasem obsługa pyta nawet, czy chcesz wegetariańską. A jak nie pyta, to zawsze można o to zagadać.

Starbucks

W bydgoskim Starbuniu trudno cokolwiek upolować, zupełnie jakby wszyscy na niego czatowali. Był czas, kiedy często udawało nam się coś stamtąd zgarnąć. Okazało się to jednak na dłuższą metę nieopłacalne. O ile bajgla z jajkiem, boczkiem i majonezem mają przepysznego, o tyle większość paczki stanowią zwykle słodkie wypieki. Są wyśmienite, ale my wolimy polować na konkrety, zamiast wydawać 15 zł na ciasta.

Niemniej – była to pierwsza okazja, żeby w ogóle zjeść coś ze Starbunia, więc… 😀

Stacja paliw BP

Stąd zgarnęliśmy kiedyś kanapki sygnowane podpisem Roberta Makłowicza. Mnie nie weszły, nie lubię kanapek pakowanych w plastik i w dodatku z różnymi wędlinami. Ale nie o gustach tu gadamy, a o zawartości paczek – a ta jest bardzo różnorodna. Do dziś wspominam cztery długie bagietki z bardzo smakowitym nadzieniem. W jednej paczce. Za 11,49 zł, podczas gdy jedna taka kanapka w standardowej ofercie kosztuje ponad 10 zł.

Na stacji paliw BP można też wyrwać coś z asortymentu ogólnego, nie z bufetu. I tak kiedyś Mateusz upolował słodkie mleka Bounty i Mars, litry Fanty oraz bombonierki, którym kończył się termin przydatności do spożycia. No cóż, nie nasze klimaty. Na szczęście znaleźliśmy chętnych na te rarytasy.

Delikatesy Ekologiczne Jaglanka

Paczka za 10 zł potrafi nieźle zaskoczyć: któregoś razu znaleźliśmy w niej 800 g turbobioekomąki z amarantusa i bardzo dużo owoców, co do których nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń. Zdarzają się parówki. Jaglanka pakuje też dużo nabiału i jest on wyczuwalnie lepszej jakości – to w końcu bio… W jednej paczce znaleźliśmy litr śmietanki z mleka kokosowego, co w standardowej ofercie musiało kosztować krocie.

Przez Too Good To Go czasem podjem nabiał. Normalnie nigdy go nie kupuję, bo przemysł mleczarski jest okrutny. Poza tym pamiętam swoją trądzikową twarz z 2013 roku i nie dam sobie wmówić, że to nie przez mleko. Jednak kiedy pomyślę, że cierpienie zwierząt pójdzie na marne, bo wyrzucę dobry kefir do śmietnika, to nie mam oporów i go wypijam. Koniec dygresji.

Too Good To Go

Piekarnia Bydgoszcz na Jatki

Gdyby nie to, że najczęściej można tam odbierać jedzenie między 13.00 a 14.00, to zostałabym niepowstrzymaną ratowniczką pieczywa. Za 7,99 zł zgarnia się przepyszne bułki, dobrej jakości chleb, a i drożdżóweczka się czasem trafi. Idealne miejsce dla każdego wielbiciela glutenu!

Piekarnie Grochola

Świadomi tego, co zwykle oferuje Piekarnia Bydgoszcz, założyliśmy, że Grochola proponuje podobne paczki. Śmiało więc uratowaliśmy niedawno dwa zestawy. Jakież było moje zdziwienie, kiedy Mateusz wszedł do domu z czterema olbrzymimi paczkami, z których wprost wysypywały się różne gatunki chleba… W amoku pisania do całej rodziny nie policzyliśmy, ile bochenków zostało uratowanych. Dziś oceniłabym to na jakieś 25 sztuk.

Na szczęście chleb musiał być czymś podrasowany, bo przetrwał dwa tygodnie w chłodnym pomieszczeniu. Obdzieliliśmy całą rodzinę i zamroziliśmy kilka bochenków, wciąż zadając sobie pytanie: Czy naprawdę dotychczas to wszystko lądowało na śmietniku?!

Nie jest jednak tak, że Grochola oferuje tylko chleb. Koleżanka dorwała ostatnio paczkę z ciastkami, pieczywem i innymi rarytasami. Kolejny raz podkreślam: wszystko świeże. Fani glutenu, nadciągajcie!

Polkorn Bydgoszcz

Przegląd piekarni bydgoskich zamyka Polkorn. Mateusz [mąż, przyp. red.] odgrażał się, że pojedzie aż do Solca Kujawskiego, aby odkryć ten niezbadany przez nas dotąd punkt Too Good To Go. Bo to właśnie solcowy sklep wyświetlał się nam najczęściej. Na szczęście okazało się, że i w Bydgoszczy jest ich piekarnia, z której można uratować pieczywo i co jakiś czas bierzemy paczkę za 12,99 zł, po czym obdzielamy nią jeszcze co najmniej dwa gospodarstwa domowe.

Tak, te piekarnie to moi zdecydowani faworyci pod względem ilości, jakości i… oszczędności.

Katarynka Bydgoszcz

Spodziewałam się, że z Katarynki dostaniemy ciasta. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy Mateusz przywiózł kilka przepysznych kanapek! W jednej paczce były po trzy kanapki i wyszła nam kolacja mistrzów. Za drugim razem, kiedy uratowaliśmy jedzenie z Katarynki, przyjechały ptysie, babeczki i porządny kawałek tortu.

La Rosa Bydgoszcz

Paczki są zawsze świeże i zdrowe… Tak zdrowe, że z mężem nie korzystamy z nich za często. Podejrzewam, że to jedzenie, które trafia do diet pudełkowych oferowanych przez tę restaurację. A ten jest zdaje się bezglutenowy, bezlaktozowy i inny „bez”. Nie sposób się jednak przyczepić do zawartości paczki za 14,99 zł. Są koktajle, naleśniki, gotowe zestawy obiadowe i to w porcjach dla mnie czasem nie do przejedzenia na jeden proponowany posiłek. A może to kipiące z nich zdrowie sprawia, że są tak syte…? 😉

Minusem większości diet pudełkowych – zarówno tych ratowanych, jak i nie – są ogromne ilości plastiku, w których się je serwuje. Opakowania z La Rosy cieszą trwałością, dajemy im zwykle drugie życie.

Olimp w Galerii Pomorskiej

Olimp to ten typ knajpy, w której nakładasz sobie na talerz, czego żołądek zapragnie, a potem ogarnia Cię zaskoczenie przy kasie, że „Jak to, naprawdę tyle gram waży ten kotlet z ziemniakami?!”. Przy ratowaniu posiłków z Too Good Too Go to uczucie ulatuje, bo z góry płaci się 15,00 zł (dane na wrzesień 2021, będę aktualizować ceny w towarzystwie inflacji) i odbiera gotową paczuchę.

Paczki są opisane – bo samodzielnie to jednak trudno byłoby zgadnąć, co zgarniamy – świeże i z reguły smaczne. Da się to uznać za pełnowartościowy obiad, więc na pewno nie poczujesz się, jakbyś dostał(a) jedzenie drugiej kategorii.

Carrefour Bydgoszcz

Dobra opcja na uzupełnienie sobie lodówki różnorodnymi produktami. W uratowanych paczkach królują owoce, warzywa, wypieki z ciasta francuskiego i nabiał (mozzarella, jogurty, ale też masło). Tu trafia się największe mydło i powidło, bo to supermarket. Ma to swoje plusy. Ostatnio warzyw i mozzarelli było tyle, że bez problemu zrobiłam pełnowartościową sałatkę. No i ta myśl, że za jedzenie w standardowych cenach zapłacilibyśmy pięć razy więcej…

Carrefour wyróżnia paczki w wersji mix i wegetariańskiej. Te drugie okazały się ostatnio wegańskie, a były tam z 3 kg owoców prima sort. Mus z jabłek, sok z owoców, dodatki do owsianki… Nie narzekaliśmy na nudę.

Carrefour wydaje produkty w tekturowych skrzyniach – łatwo zawalić sobie nimi przestrzeń, jeżeli ratujemy kilka paczek. Ale można to rozwiązać tak, że bierze się do sklepu swoje torby i na miejscu przepakowuje.

Redaktorskim obowiązkiem dodaję: najbliższym zdarzyły się tu niewypały. Brokuł zapakowany w folię i spleśniały już w momencie odbioru, kiełki – nie tyle że nie pierwszej, nawet nie ostatniej świeżości. Paczki można ocenić w aplikacji od razu po odbiorze, więc śmiało z tego korzystaj, jeżeli trafisz na takie „rarytasy”. W końcu nie o to chodzi, żebyśmy zabierali to jedzenie tylko po to, by wyrzucić je do swojego, a nie sklepowego śmietnika.

Too Good To Go

Nie mam uwag do aplikacji Too Good To Go. Podoba mi się jej idea i sposób działania. Budżet się zgadza, a że wszystko drożeje, to niebawem pewnie będzie się opłacać jeszcze bardziej. Jedzenie jest zawsze świeże, niektóre produkty mają długi okres przydatności do spożycia.

Wiem jednak, że nie dla każdego takie ratowanie jedzenia będzie idealną opcją. Dlatego poniżej kilka moich subiektywnych uwag na temat tego, kto się w tym odnajdzie, a kto powinien zostać przy standardowych zakupach.

Wypróbuj, jeśli:

  • chcesz trochę zaoszczędzić,
  • nie robi Ci różnicy, że będzie to losowe jedzenie,
  • wkurza Cię marnowanie jedzenia.

Nie zawracaj sobie głowy, jeśli:

  • planujesz posiłki i potrzebujesz określonych produktów,
  • nie smakuje Ci wiele rzeczy,
  • przerażają Cię brązowe kropki na bananie.

Ostatecznie zawartością paczek można podzielić się z rodziną. Nasi bliscy już wiedzą, jacy z nas łowcy. Czasem sami proszą o zamówienie paczki, a potem dzielimy się wedle gustu i smaku.

Aplikacja Too Good To Go Bydgoszcz

Jedzenie z Too Good To Go znika szybko, a więc popyt jest! Gorąco zapraszam bydgoskie knajpy do uczestnictwa w tym programie, ja chętnie spróbuję nowych rzeczy z paczek-niespodzianek.

A jeżeli zdarzyło Ci się już coś uratować z apką Too Good To Go, koniecznie daj znać mi i innym w komentarzu pod tekstem. Udanych łowów!

Redakcja i korekta tekstu: Karolina Niepsuj

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.