Sentyment do półmaratonu w Poznaniu

Kategoria:

W zeszłym tygodniu ruszyły zapisy na 8 Półmaraton w Poznaniu. Przez minutę prowadziłam konwersację, w której zaznaczałam, że nie wiem, czy się zapiszę.

Żeby na drugi dzień uiścić opłatę startową i załapać się jeszcze na trzycyfrowy numer. Typowa Agata.

Zgadza się: nie robię ostatnio dziesiątek kilometrów. Poranki nie są przeładowane pobiegowymi endorfinami, a tyłek grzęźnie na krześle w pracy. Organizm nie pamięta już tak dobrze, jak to jest przebierać nogami kilkanaście kilometrów kilka razy w tygodniu. I życiówki nie zrobi.


Dlaczego zatem? Bo bieganie to nie tylko wyniki


Bieganie w Poznaniu to nie tylko kolejny medal na ścianie.

Półmaraton Poznań to pierwszy bieg, w którym pokonałam taki dystans. Na aspirynie. Jest to doskonałe miejsce na debiut. Niekoniecznie na aspirynie, oczywiście.

Półmaraton w Poznaniu to weekend spędzony w dobrym towarzystwie. To prawie że urlop, czas pełen dobrych emocji. Niech sobie rośnie opłata startowa, ja nie zapłacę?

Ten bieg to również spokój o organizację, o doping, o zabezpieczoną trasę, o punkty odżywiania… Czego jeszcze potrzebujesz, biegaczu?

Ten bieg to ciekawa, zróżnicowana trasa – po kilku latach wie się już, że dziesiąty kilometr jest koło MC Donald’s, potem zbiega się z górki, potem „Uwaga, dziura!” (chyba już jej nie ma, dziękujemy), a później jest długa prosta, która jest sprawdzianem dla głowy i jeśli go zaliczysz choćby na mocne cztery, to zaraz znajdziesz się w otoczeniu kamienic, a potem pokonasz ostatni kilometr na Malcie. Chodź, przekonaj się na własnej skórze. I na stopach.

To coroczne irytacje przez niedopasowane koszulki startowe, dzięki którym niedługo powstanie notka „Co robić z niepasującymi bluzkami technicznymi, które zajmują miejsce w szafie?”

I wreszcie: to obiad w North Fish w Galerii Malta, siedzenie (różową jeszcze od wiatru i wysiłku) twarzą do Jeziora Maltańskiego, podnoszenie się z krzesła z trudem, wsiadanie do ciepłego samochodu, wysyłanie bliskim informacji o tym, że nadal jestem nienormalna i wyrażanie nadziei, że to się nigdy nie zmieni.

To także myśl o tym, że wspaniale jest mieć w życiu sprawy, które bez względu na przebieg kojarzą się wyłącznie pozytywnie. To spokój, że coś może być już bardzo znajome, ale wciąż interesujące i na swój sposób nowe. I to kolejny półmaraton w Poznaniu będę wspominać za kilka lat, a nie czas, w którym tak mało kilometrów widnieje na wykresach.

Jak dobrze, że wyjazd na bieg to nie tylko bieganie.

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.