Powiedz mi, co jest dobrego w nocnym działaniu

Kategoria:

Przez ściany w bloku daje się słyszeć kroki sąsiadów zmierzających do pracy. W mieszkaniu unosi się mieszanina zapachów: wyłapiesz proszek do prania docierający z łazienki, cynamon w gorących ciastkach dający o sobie znać z piekarnika, a także woń skoszonej trawy dochodzący z podwórka. Wracając z kuchni do swojego pokoju na monitorze widzisz plan nowego treningu i zakładkę z obejrzanym już TEDx o budzącym nadzieję tytule „The first 20 hours – how to learn antyhing?”.

Patrzysz na zegarek i mimowolnie się uśmiechasz. Masz już tak dużo zrobione. A jest… dziewiąta rano.

Noc jest jednocześnie tajemnicza i urocza. Egzystując pod jej skrzydłami można wzbogacić swą głowę o mnóstwo wspomnień, po które za kilkadziesiąt lat będą przychodzić wnuki. Powroty do domu na granicy nocy i dnia – jeśli są przytomne – potrafią sprowadzić myśli na zupełnie nowe tory. Ale to powinny być wyjątki. Aby prężnie działać, trzeba się wysypiać w nocy. To sen w nocy, a nie w godzinach porannych, jest najbardziej wartościowy.

Nocne działanie? Chyba nie dla mnie

Wstawanie o poranku uważam za część naszej natury i jedną ze składowych zdrowego stylu/trybu życia. Nigdy nie rozumiałam i chyba już nie uda mi się pojąć „nocnych Marków”. Nie docierają do mnie argumenty w stylu: „bo w nocy jest cisza i lepiej się uczyć”. Budząc się kilka dni z rzędu tuż przed południem (kiedy jeszcze mogłam sobie na to pozwolić) czułam, że właśnie zmarnowałam najlepsze godziny dnia. Kiepsko jest zaczynać dzień od poczucia winy… Wcale nie byłam bardziej wypoczęta, zalegając do późna w łóżku. Nietrudno się domyślić, że przez tak późne pobudki kładłam się spać na długo po pozostałych domownikach. Aby przerwać ten dziwny cykl, którejś nocy musiałam spać krócej (budzik był nastawiony na wcześniejszą godzinę), a z rana zwlec się z łóżka i chociażby potruchtać. Poczucie panowania powróciło.

Oczywiście, że bywają sytuacje wyjątkowe, kiedy trzeba obejrzeć ostatni odcinek serialu dopiąć projekt, pójść na wieczór panieński, dopilnować dzieci czy po prostu z kimś porozmawiać. Dziwię się raczej tym, którzy świadomie wybierają nocny tryb życia – wstawanie po południu i siedzenie do bardzo późnych godzin wieczorem albo wręcz do tych najwcześniejszych rano. Naprawdę jesteście wtedy bardziej wypoczęci i produktywni, niż gdy wstajecie o szóstej czy siódmej? Warto przegapić, jak budzi się dzień?

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.