Oddawanie krwi krok po kroku

Pomoc warta 4500 kcal, czyli oddawanie krwi krok po kroku

Kategoria:

Dobrze wiemy, że tak naprawdę o wiele więcej. Albo raczej udajemy, że z tą wiedzą jesteśmy na ty. Dopóki ani nasi najbliżsi ani my nie potrzebujemy krwi, możemy jedynie wyobrażać sobie, jak trudno jest słyszeć, że krew się kończy. Jak często można prosić, by znajomi udostępniali, która grupa jest potrzebna i wciąż powtarzać nazwisko osoby mającej otrzymać pomoc, której nie sposób sztucznie wyprodukować.

W sierpniu zeszłego roku przypatrywałam się sprawie krwiodawstwa w kontekście bardzo aktywnego trybu życia. O ile nie jesteśmy sportowcami wyczynowymi, jednorazowa utrata krwi nie powinna przełożyć się na nasze codzienne osiągi. Trzeba jednak liczyć się z tym, że po wyjściu w centrum krwiodawstwa Organizm będzie bardziej pragnął odpoczynku niż kilku serii interwałów.

Dziś chciałabym Cię szybko przeprowadzić przez cały proces oddawania krwi, żebyś wiedział, czego się spodziewać, kiedy już odważysz się pójść i zostawić dla kogoś tak cenny prezent. Odważysz – to słowo nie zostało użyte przypadkiem. Wiele osób żyje jeszcze mitami na temat krwiodawstwa albo daje się wykończyć własnymi spekulacjami na temat tego, jak się będą potem czuli. Rozumiem jednak wszelkie obawy i na „wycieczkę” zapraszam tylko tych, którzy w niedalekiej przyszłości chcą spróbować.


ODDAWANIE KRWI KROK PO KROKU


Dzień przed i w dzień donacji trzeba pamiętać o odpowiednim nawodnieniu organizmu. Nie powinno się też spożywać alkoholu i palić papierosów. Czyli lepiej iść pierwszy raz do centrum krwiodawstwa w adwent, a nie po Woodstocku.

Jak się pewnie domyślasz, nie od razu pokażesz swoje atrakcyjne, grube żyły pani pielęgniarce. Najpierw należy się zarejestrować i wypełnić specjalny formularz. Obie rzeczy można zrobić w centrum krwiodawstwa w Twoim mieście, ale również w mobilnym autobusie, który jest wyposażony w potrzebny sprzęt i profesjonalną obsługę. Informację o tym, gdzie taki autobus będzie bywał, bez problemu znajdziesz w necie. Zabierasz ze sobą dowód tożsamości i… witaj, przygodo!

Na podstawie formularza, który wypełniasz, lekarz stwierdzi, czy Twoja krew będzie mogła komuś pomóc. Wybacz: jeśli spałeś z Grażą z osiedla, Krysią z Metro i Heleną z A1, a przy tym gumkę ostatnio widziałeś na ołówku – i to nie swoim – to wielce prawdopodobne jest, że prędzej dowiesz się, czym jest krętek blady, niż jak to jest zjeść czekoladę po oddaniu krwi. W krótkim kwestionariuszu masz też okazję napisać, czy bierzesz jakieś leki i czy chorowałeś na coś, co wyklucza Cię jako krwiodawcę. Wszystko dla dobra osoby, która ma w przyszłości Twoją krew otrzymać.

DSC09215

Czas na pierwsze kłucie! Pielęgniarka pobierze próbki Twojej krwi, by zrobić wstępne badania. Bonusem jest to, że możesz przy okazji dowiedzieć się, jaką masz grupę krwi, jeśli wciąż tego nie wiesz. Poza tym morfologia gratis, hemoglobina, taka sytuacja.

KRÓTKA KONTROLA LEKARSKA

Jeszcze w lekkim szoku po pierwszym kłuciu idziesz do lekarza, który upewni się co do Twojej tożsamości i czy nie wkręcasz, żeś taki zdrowy. Sprawdzi, jak tam z oddychaniem i ciśnieniem (niskociśnieniowcy, porada. Przed badaniem pijemy dużo wody. Już mnie raz wykluczyli za 90/60). Kolejna wskazówka: lekarze są zwykle czujni. Próby podawania wagi z gimnazjum mogą skończyć się rumieńcem wstydu po wejściu na lekarską wagę.

IMG_20150820_172511

Oddawanie krwi! Wreszcie. Zasiadasz na wygodny fotel w chłodnej sali, dostajesz komplementy na temat doskonałych żył (dobra, chciałam poszpanować. Jedni mają ładne oczy, inni włosy, brzuchy i nogi, ja mam żyły) i dajesz sobie spuścić 450 ml. Cały czas ktoś nad Tobą czuwa i sprawdza, czy przypadkiem nie odlatujesz gdzie indziej niż w świat bohaterów „Ukrytej prawdy”, która akurat rozkręca się na salowym telewizorze. Akcja trwa jakieś 5 minut, a po nich przestajesz ściskać dłonią miękką piłeczkę i patrzysz, jaką potężną częścią zdrowia się podzieliłeś.

Bo nagle jest po wszystkim. Chwilę odpoczywasz i idziesz po posiłek regeneracyjny, które zwykle stanowią czekolady. Przez resztę dnia jesteś dla siebie bardzo dobry, nawadniasz organizm i leżysz do góry brzuchem, prawie że zapominając o sprawie.

Trzydziestoletni mężczyzna dotykający ręki synka, któremu właśnie przetoczyli Twoją krew, o sprawie nie zapomni nigdy.

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.