Jakie jest Twoje TOP 3 tego roku?

Kategoria:

Przesadnie sentymentalna natura każe mi zrobić coś więcej niż tylko podglądać, jakie wspomnienia z tego roku ma dla mnie naczelny portal społecznościowy. 

To 2014 rok był dla mnie przełomowy: powstał blog, ale i wiele innych rzeczy się zmieniło. Na tle 2014, minione 365 dni wypadało raczej blado. Okazało się na szczęście, że to tylko wrażenie. Kiedy zagłębiłam się w to, czego się podjęłam w ostatnim czasie, mogłam z czystym sumieniem stwierdzić, że było to co najmniej wystarczające. Oczywiście – jak zwykle – najwięcej kolorytu życiu nadawały wydarzenia (około)sportowe, które chciałabym jeszcze raz tutaj wspomnieć.


LICENCJA A & CARNIVAL CYCLING


 Umieszczam je razem dlatego że się ze sobą wiążą (robisz licencję A, prowadzisz lekcję na CC)… No dobra, tak naprawdę to  dlatego żeby mi się nie zrobiło top4 zamiast top3. Egzamin i maraton sprawiły, że przez cały styczeń moje myśli dryfowały wokół roweru stacjonarnego i tłustych beatów. Na szczęście emocje mogłam zostawić tutaj;  dwa teksty zainspirowane tymi wydarzeniami były jednymi z najchętniej czytanych na blogu w tym roku. No wiecie co, tak chętnie czytać o moich stresach?!

Za sprawą tych wydarzeń myślałam, że wyczerpałam zapas adrenaliny przeznaczony na cały rok. Na myśleniu się skończyło, bowiem już w marcu zabrakło nowych bodźców i stwierdziłam, że będę pływać w Brdzie.


BYDGOSZCZ TRIATHLON


 Jak zrobić coś nieracjonalnego w ciągu kilku minut – wie to każdy, kto zapisał się na zawody gdzieś poza swoją świadomością. Byłam sobie za to wdzięczna od marca po listopad, gdy wpłacałam kasę na kolejną edycję. Bez pianki, szosy, formy godnej zawodnika PRO, bez kraula i bez tych wszystkich innych rzeczy, które wówczas moim zdaniem powinien posiadać triathlonista. Nie szczycę się tym wyczynem ze względu na wynik, bo temu daleko do czołówki jak Rafałowi Majce do mnie na zajęcia, ale i tak pozostaje to jednym z najważniejszych doświadczeń z tego roku. Jeśli ktoś z Was zdecyduje się na start w tri w Bydgoszczy, koniecznie niechaj da mi znać, to poprzeżywamy razem! No i uprzedzam, że nie jestem odpowiednią osobą, z którą można skonsultować swój start. Mam odpowiedź na każdą wymówkę, na czele z: „ale to pływanie…”

 agatamusz-triathlon

 


EVOLUTION RIDE


 Najlepsze jak do tej pory sposród tych, w których brałam udział, a zajęcia prowadzone przez masterów okazały się doskonałymi lekcjami nie tylko dosłownie, ale i w przenośni. Prodigy już zawsze będzie się kojarzyć z tą sceną. Wnioski z września pozostają ze mną do dziś, tak jak czarno – złota koszulka. Jestem bardzo ciekawa, co zostanie przygotowane na jubileuszową edycję.

 bring-the-beat-back

Te odświętne wydarzenia zostawiły po sobie wiele, jednak nie mogę nie wspomnieć o czymś bardziej codziennym, czyli o rowerze, który regularnie mi towarzyszył. I nie, tym razem nie będzie to tomahawk, dla którego już wiele poświęciłam, ale moje nowe, odwalone, bialutkie ostre. Mój minimalistyczny, niebieskorożny przyjaciel  już dawno wyjechał ponad rangę przedmiotu, pokonując ze mną trzykrotnie ponad 100 km dystans. Pokazuje mi to również, jak proste, codzienne nawyki rzutują na całokształt naszych dni. I jeśli już tak zaczynam popadać w słaby sentyment, dodam,  że po tych kilkudziesięciu zdaniach na blogu z takiego „nic” w 2015 nagle zrobiło się coś wartego uwagi. Jeśli dotrwałeś do tego momentu tekstu, to chyba warto, byś sam pomyślał o tych pozornie niewiele znaczących wydarzeniach ze swojego roku. 

bajk

 

Wnioski nadal pozostają te same. Najwięcej radości, siły, punktów dodatnich do samooceny dodaje robienie rzeczy, których boimy się najbardziej, a którym tak naprawdę jesteśmy w stanie podołać. „New is always better” – póki co zdania nie zmieniam.

A Ty jak tam?

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.