Odpowiedzialność za słowo. Jak od zasięgów przewraca się w głowach

Kategoria:
,

 

A nawet w umięśnionych fit-dupkach.

Sama lubię dosadny język, wulgaryzmy sprawnie wplecione w tekst bawią mnie i są formą emocjonalnego nacechowania wypowiedzi. Jednak użyć mocnych słów w sposób, by spełniły taką rolę, to sztuka; inaczej tekst wzbogacamy tylko zapachem rynsztoku. Jeśli adresat takiego przekazu poczuje się dotknięty, autor skopał sprawę – choćby próbował zrzucić odpowiedzialność za interpretację na odbiorcę.

Pisanie i przekaz to sztuka

Kiedy ostatnio pisałam o empatii instruktora, nie wyczerpałam tematu. Jestem tego pewna po tym, co zobaczyłam na Instagramie w krótkich odstępach czasu. Najpierw Chodakowska, potem pani Kajstura vel Fit Matka Wariatka. Słowa Chodakowskiej przy Wariatce to pierdzenie serduszkami. Nie wiem, czy bardziej opadła mi szczęka czy inna część ciała, kiedy dobrnęłam do końca „wywodu”.

Dla chętnych:

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Wpis kierowany do osób zdrowych, więc darujcie sobie podjazdy w komentarzach. Nigdy w życiu nie byłam na żadnej diecie. Nigdy w życiu nie liczyłam kalorii. Nigdy, niczego, na co miałam ochotę sobie nie odmówiłam. Możesz sobie to tłumaczyć genetyką. Możesz sobie to tłumaczyć metabolizmem. Możesz sobie to tłumaczyć czym chcesz. Tłumaczysz jedynie swoje lenistwo. Jest między nami kilka różnic. Wydawałoby się, nieznaczących, a w rzeczywistości, zmieniających życie. Ja korzystam ze swojego mózgu. Jem na co mam ochotę, ale nie przeżeram się, jak tucznik, który jutro ma wylądować na stole królewskiego dworu. Nie w głowie mi diety i aplikacje do liczenia kalorii. Mam to w dupie i mogę, bo rozumiem, o co w tym chodzi – systematyczny ruch pozwala mi żonglować jedzeniem dokładnie tak, jak mi się zamarzy. Ty albo wpierdalasz, jakby to co masz na stole było Twoją ostatnią wieczerzą, albo nie jesz nic, bo przecież już jesteś gruba. Opcja nr 1 Płacą Ci za to, że wciskasz w siebie żarcie, jakbyś jadła na zapas? Płacą Ci za to, że żresz do oporu, a potem narzekasz? Płacą Ci za to, że wyżerasz wszystkie resztki, bo przecież szkoda wyrzucić? No jakoś mi się nie wydaje. Pytanie: To po co tyle wpierdalasz? Żeby potem zdychać? Rzygać? Chodzić ociężała i pełna, jak śmietnik przed wywozem odpadów? Pół biedy, jak po śmieci przyjeżdżają systematycznie. Gorzej, jak śmieciarka zawodzi i wywóz Twoich odpadów odbywa się raz na tydzień, a Ty nie jesteś w stanie wysrać się bez wspomagaczy. Do tego zero ruchu, bo i jak tu się ruchać, skoro w gardle stoi żarcie z całego tygodnia. Na finał, nie pijesz wody, bo już się nie mieści. Tak tyjesz. Opcja nr 2 To sytuacja odwrócona o 180 stopni w stosunku do tej powyżej. Jesz nic. Czasem coś w siebie wciśniesz, bo już de facto umierasz, ale wciskając prawie płaczesz, bo jesteś przekonana, w tej swojej głupocie, że przytyjesz, jak zjesz cokolwiek. Informuję Cię, z troski, że prędzej umrzesz gruba, jak słonica w ciąży, niż przytyjesz z racjonalnego odżywiania się. Napiszę więcej! … i napisałam, ale na fejsie, bo tu w całości nie wlazło ? #nodiet #dietabezdiety #życie #lifestyle

Post udostępniony przez Fit Matka Wariatka (@fitmatkawariatka)

 

Kiedy chcę skomentować takie sytuacje wpadam w potrzask, bo wiem, jak działa algorytm. Czy olać temat, czy nadawać mu rozgłosu, przekazując swoją uwagę? W końcu jednak stwierdzam, że potrzeba reakcji – w necie i w świecie. Jeśli nie masz odwagi zadzwonić po policję, kiedy sąsiad za ścianą maltretuje rodzinę, może zrównoważ mądrą opinią gówniane treści w necie?

 

Twórco – trenerze

Jeśli Twój klient lubi, kiedy zwracasz się do niego takim słownictwem na treningu – Wasza sprawa. Przy pisaniu tekstu, który zobaczą tysiące ludzi, pomyśl o innych zasadach. To nie jest treść z instastories, wzbogacona o mimikę Twojej twarzy, ton głosu i inne czynniki, które pozwalają zinterpretować przekaz. To słowa „na papierze”, coś, co wiele osób odbierze po swojemu.

I nie zrzucaj na kogoś odpowiedzialności za to, żeby dobrze zrozumiał Twoje intencje. To Twoje zadanie, więc naucz się posługiwać językiem pisanym. To, że edytujesz post i zaznaczysz, że „post jest skierowany do osób zdrowych”, niczego w Internecie nie oznacza. Skąd spadłeś, myśląc, że typowy internauta zareaguje: „Uf, super, że ostrzegasz. Czuję się chora, więc nie będę czytać”? Jeśli robisz sobie wycieczki do zaburzeń w ludzkiej psychice, naucz się najpierw odpowiedzialności za słowo, a najlepiej jeszcze znajdź w szufladzie swoje kompetencje do takich wypraw.

 

Zasięgi pokażą, kim naprawdę jesteś

Brak refleksji to spory problem ludzkości, który niedługo się na nas zemści. Ale nie trzeba tego zjawiska szukać w tak „odległych” sprawach jak kryzys klimatyczny. Wystarczy zatrzymać się czasem w social mediach i obserwować, jak poziom wrażliwości sięga dna.

Po internetowym twórcy z wielotysięczną społecznością wciąż spodziewam się więcej, niż po losowym hejterze wychowanym na wykopie. Nie przeczę, że to naiwne. Ale przynajmniej pozbywam się cichego przyzwolenia na takie zagrywki. Dla hejtera największą karą jest zignorowanie go. Komuś, kto dociera do tysięcy ludzi, trzeba pomóc czasem wrócić na ziemię. Mówią, że duże pieniądze nie zmieniają człowieka, one tylko wydobywają to, kim jest naprawdę. Myślę, że z zasięgami w sieci jest tak samo. 

Dlatego proszę, Czytelniku – nie bądź leniuszkiem i dziel się treściami, które uznasz za wartościowe. Daj lajka ulubionym ludziom z Internetu, a gdy widzisz głupotę, a nie masz czasu na pokazanie komuś drugiego dna, nie reaguj, zamiast udostępniać w dwie sekundy jego wypociny w ramach rozrywki. W Internecie żyje to, czemu dajemy uwagę. To obecnie najcenniejsza waluta.

Społeczność, która przyklaśnie każdej głupocie internetowemu twórcy? Nie, dziękuję.

Mam dwie sprawy dziś do Ciebie:

  1. Znasz mądrych, wykwalifikowanych, odpowiedzialnych trenerów i dietetyków, tworzących w sieci? Zostaw ich nazwiska, namiary na ich wirtualne miejsca w komentarzu.
  2. Sprowadź mnie na ziemię, jeśli kiedykolwiek sama popełnię coś, co wzbudzi Twoje zażenowanie. Umowa?

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.