Mów mi dobrze. To nic nie kosztuje

Kategoria:

 

Swoje muzyczne poszukiwania rozpoczęłam od Britnej między innymi od zespołu Happysad, który w jednej ze swoich piosenek poleca: Mów mi dobrze! Chwytam się więc tego i zachęcam razem z nim: mów dobrze swojemu instruktorowi, mamie, mężowi i pani w spożywczaku. Ciebie nic to nie kosztuje, a odbiorcy zrobi się cieplej.

Prawdopodobnie nie słyszy tego tak często, jak myślisz. 

Tomek, fajne zajęcia

Nie każdy instruktor osiąga ten poziom ekshibicjonizmu, że publikuje w social mediach zdjęcia ze wszystkich swoich zajęć, więc nie każdemu dołożysz lajka jednym endorfinowym klikiem. U drzwi sal fitness nie stoją jeszcze maszyny, które zliczają głosy „za” i „przeciw” temu, co się przed chwilą odbyło… Nie dostajecie też, jak Iwona Pavlović, tabliczek ponumerowanych od  0 do 10, które można przyznać instruktorowi. Jedyny feedback, na jaki może liczyć prowadzący, to ten wypowiedziany przez uczestników. Najlepiej do niego, a nie w szatni do koleżanki.

Nie musisz mówić: Tomek, jesteś zajebisty, jesteś najlepszym instruktorem jakiego znam! Dla Ciebie mógłbym jeździć dżampy na raz bez kierownicy!

Naprawdę wystarczy: ale dzisiaj dałem czadu, przyjdę drugi raz albo coś w stylu i prowadzący będzie wiedział, że miał w tym pośredni udział. Liczy się Twój rezultat, Twój nastrój.

Ja wiem, że po niektórych treningach chcesz instruktora porządnie obić, albo co gorsza zwymiotować mu na te jego lanserskie SIDI… ale jak już Ci przejdzie albo zrobisz jedno z wyżej wspomnianych, to zwerbalizuj swoją opinię i miej realny wpływ na to, jak będą wyglądały kolejne lekcje!

Stali bywalcy to dla prowadzącego cenna grupa – jeśli wylałeś z instruktorem hektolitry potu na tej samej sali, nie zaszkodzi również, jeśli powiesz, że dziś na zajęciach ubawiłeś się jak na ostatnim odcinku Familiady.  Może ktoś musi mu przypomnieć, że nie puszcza się co zajęcia tej samej playlisty, bo wszyscy już ją znacie?

Po jednym z ostatnich wycisków interwałowych, który jechaliśmy już któryś raz, uczestniczka powiedziała proste zdanie: Bardzo lubię ten trening. Zaczęła lawinę: zawtórowało jej kilka spoconych głosów. Miło, jeśli jesteś chociaż w tej wtórującej grupie. A może następnym razem to Ty krzykniesz i zainicjujesz lawinę?

 

Wysłuchaj wersji dźwiękowej:

 

Pobierz odcinek podcastu

 

Najlepsze babeczki jakie w życiu jadłam!

W rzeczywistości były to najlepsze babeczki jakie jadłam w Brnie. I może tylko dlatego tak twierdzę, że to jedyne, jakie tam skosztowałam. Ale kelnerowi, które je podawał i zestresowanym tonem powiedział, że kolega dziś nie mógł przyjść do pracy i pierwszy raz podający musiał zrobić wypiek sam, dzięki takiemu krótkiemu komunikatowi choć na chwilę opadł poziom kortyzolu. Widząc szczery uśmiech tego mężczyzny i ja poczułam się dobrze, więc oboje byliśmy wygrani. Mnie bardzo wzmacniają reakcje ludzi na to, co mówię – zachęcam do sprawdzenia, czy i dla Ciebie nie będzie to sposób na tworzenie wokół siebie dobrej aury i poprawiania humoru więcej niż jednej osobie. 

Nie trzeba naginać prawdy, tak jak ja to zrobiłam w przypadku swojego deseru (choć nie zaszkodzi, jak powiesz żonie, że akurat ta pomidorówka wyjątkowa jej wyszła). Chodzi o werbalizowanie tego, co nam się podoba i o komunikat zwrotny do nadawcy, który wcale nie musi być przekonany o tym, że jego dzieło wyszło doskonale. Może właśnie myśli o tym, by rzucić tę robotę albo jego morale wyjechały w Bieszczady nim pomyślał, by w ogóle to zrobić?

Połaskotaj. Niekoniecznie ego

Masz wpływ na zajęcia, na które przychodzisz, możesz mieć wpływ na to, że komuś poprawi się humor i możesz sprawić, że ten blog będzie tętnił życiem. Ten i każdy inny, który czytasz i na którym zostawiasz po sobie ślad. Tak jak czasem śmieję się cały wieczór, bo mam za sobą bardzo pozytywne zajęcia albo audycję, tak i łaskocze mnie coś w brzuchu, kiedy na blogu pojawi się komentarz. I nie, na pewno nie pomyliłam brzusznych odczuć ze zwykłym wzdęciem.

To łaskotki przez Ciebie!

Wciąż tu jesteś? Dzięki! Jestem z Ciebie dumna! I z siebie, że udało mi się zatrzymać Cię na dłużej niż jeden akapit. Dajesz ludziom znać, że zrobili coś dobrze? Czekam na komentarze. 🙂

 

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.