Koronawirus odpoczynek

Może i jestem świrem, ale widzę dobre strony tego kryzysu

Kategoria:

Mimo że mam się czym zajmować tu i teraz, bo jest dla kogo pisać i komu dotrzymywać towarzystwa w walce o pierwszy ząb, wirusowa sytuacja dotknęła i mnie.

Mam za sobą cały kalejdoskop emocji. Spędziłam cały jeden dzień na Onecie, po czym mój mózg był przestraszoną wydmuszką. Potem zaczęłam śmieszkować z sytuacji, by za chwilę poczuć bezsens swojego działania i obawiać o jakość kolejnych miesięcy życia. O którym to życiu, mam teraz wrażenie, mało co się nauczyłam przez trzydzieści lat, taplając się w morzu możliwości.

Tak że spoko. Nie jesteś sama/sam.

Jak wyszłam na prostą? Dzięki myśli, która towarzyszy mi również w mniejszych kryzysach, dotykających tylko mnie: warto poszukać dobrych stron. I choć brzmi to naiwnie, na chwilę mnie uspokaja i może również Tobie doda otuchy (o ile właśnie, przez epidemię, nie tracisz pracy. Bo wtedy – wiem – takie jasne strony można o kant dupy potłuc).

Nowe dawki dobrego humoru

Nie jest nowością to, że jednym ze sposobów radzenia sobie człowieka z kryzysową sytuacją jest śmianie się z niej. To dlatego sieć kipi od memów, filmików i przeróbek dotyczących koronawirusa. Widziałaś, jak Latający Potwór Spaghetti pokazuje na puste półki z makaronem i mówi: „Jak trwoga, to do Boga!”? A fresk „Stworzenie Adama”, na którym Bogu dorobiono żółtą rękawicę ochronną? Kto odpowie na te wszystkie nurtujące pytania: czy od deseru z koroną można się zarazić? Czy kurs czeskiej waluty spadnie?

Sytuacja każe nam siedzieć w domu (i słusznie), a niedługo pewnie zmusi do odnalezienia się na nowo – w recesji, ale dobrego humoru odebrać nikt Ci nie może.

Więc rozwiązuj ile wlezie te quizy, czy po kwarantannie będziesz: a) w ciąży, b) alkoholikiem, c) 10 kilogramów cięższa – jeśli tylko Cię to bawi.

Wciśnięto pauzę na dążeniu do sukcesu

Chociaż i tak pojawiają się dobre rady, jak spożytkować czas, nie wychodząc z domu. Czytanie zaległych książek, nauka języka obcego, tworzenie cudów na kiju. Bo, oczywiście, kwarantanna też musi być pożyteczna, produktywna i… Odpowiem innym słowem na „p”. Pierdolenie.

Wielu moich znajomych, prowadzących działalności, śpi do południa. Może odreagowuje stres, a może dlatego, że w końcu jest szansa się zregenerować. Zapytaj siebie, czego potrzebujesz. Tak naprawdę, a nie po to, by bić kolejne rekordy.

Chcesz nadrobić zaległości? OK! A może kisnąć na kanapie z laptopem na kolanach? Też dobrze! Ostatecznie wszystko będzie lepsze, niż odświeżanie Onetu. Sprawdziłam, wiem! I niż wychodzenie z domu [przyp.red.]

Natura wzięła oddech

I ja też wzięłam, na tym moim balkonie, który jeszcze musi poudawać ogród. Świat zwolnił, ruch samochodowy nie zagłusza kroków wiosny. W Chinach potężnie spadły emisje dwutlenku węgla i jego zużycie, spadki zanotuje też Europa. Uznaj mnie za oszołoma, ale ja stoję z tymi, którzy czują („czują”, nie: „wiedzą”), że Ziemia znów daje nam coś do zrozumienia. Żadne ustalenia na klimatycznych szczytach tak skutecznie nie wstrzymały szkodliwych emisji, jak pandemia. Która… przy okazji rujnuje gospodarkę, a emisje i tak wrócą ze zdwojoną siłą. Dostrzeganie tej jasnej strony trwa najkrócej ze wszystkich.

Ale żeby puenta tego tekstu nie pozostała gorzka, z uśmiechem przytaczam jeszcze jeden plus.

Widzimy, że jesteśmy wspólnotą

Dzięki kwarantannie mój mąż dowiedział się, że od pięciu lat piszę bloga! To parafraza jednego z żartów, które krążą po sieci (wiecie, jak ten Stefan, który przy okazji pracy z domu dowiedział się, że syn poszedł na studia, żona zrobiła doktorat, a kot od dwóch lat nie żyje). Dla rodziców to raczej trudny czas ogarniania pracy zdalnej i domowej edukacji. Ale jeśli Twój dom nie zamienił się w kocioł, może będzie okazja, by relacje rodzinne nabrały innych barw.

Irytujesz się, że musisz z kimś spędzić tyle godzin dziennie…? Pomyśl, że niektórzy mają żony, mężów, mamy i braci na pierwszej linii frontu i zamiast czepiać się ich o nieumyty kubek w zlewie, zastanawiają się, czy bliscy za chwilę nie wrócą z pracy w towarzystwie wirusa. A potem nie przekażą go babci i sąsiadce.

Jeśli już jakiś temat jest w stanie się przebić przez doniesienia o nowych zarażonych to właśnie ten o solidarności ludzi i o wzajemnym wsparciu. W kryzysie, który pewnie nastąpi, kiedy już zwalczymy wirusa, również będziemy musieli wojować wspólnie. O tym samym się mówi w kontekście katastrofy klimatycznej – powinniśmy na nowo nauczyć się takiego wspólnotowego podejścia w relacji z drugim człowiekiem. Może to okazja do treningu?

Ściskam. Jeśli siedzimy w domu na zdrowych dupach, to już dużo.

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.