Kim byłeś dwa lata temu?

Kategoria:

Dzisiejsza data jest dla mnie szczególna. Mam wiele takich dat, mam pamięć do nich, zwracam na nie uwagę. Lata skrobania dziennika zaowocowały tym, że mogę wyśpiewać wiele najmniejszych wydarzeń w połączeniu z ich miejscem w kalendarzu. Nie pamiętasz, którego się ostatnio widzieliśmy? Jest duże prawdopodobieństwo, że ja wiem.


20 września 2012. Jak się wtedy czułeś?


Ja wstałam jak każdego dnia, tyle że z podwójnym poziomem adrenaliny i z myślą:

Spokojnie. Może nikt nie przyjdzie. A wtedy i stres okaże się niepotrzebny. Po prostu jedź do klubu. A potem jedź w klubie jak coś. A potem jedź do domu.

Przyszło  sześć kobiet. Powiedziałam, że podstawowe obciążenie. Że prawa noga tempo. Że opór w górę. Powiedziałam: „4,3,2 – wstajemy” – czy jest bardziej magiczna chwila na IC? Wyszły uśmiechnięte. Ja nieprzytomna. To uczucie, gdy schodzi napięcie… Gdy endorfiny po wysiłku to i tak nic w porównaniu ze spełnionym marzeniem.

Żadna to szczególna piosenka, oprócz tego, że z pierwszych moich zajęć. Taka szczęśliwa jakaś

 


Co robiłeś dokładnie 20 września 2012, w czwartek, o 9:00?


Ja zaczynałam rozgrzewkę na swoich pierwszych zajęciach, a stało się tak, bo dostałam taką szansę, bo prędzej na to pracowałam… Ale przede wszystkim dlatego ze którejś nocy nie mogłam zasnąć do drugiej, bo wpadła mi do głowy szalona myśl o tym, że zostanę instruktorem.

Jeśli coś nie daje Ci spać, to znaczy, że jest warte realizacji

Zaledwie po dwóch miesiącach jeżdżenia jako klientka klubu stwierdziłam, że chcę być po drugiej stronie. Cóż; znam parę, która pobrała się po trzech miesiącach znajomości, to aż tak mnie nie dziwi mój wymysł: może to rodzinne. Zrealizowałam plan po roku od tamtej nocy i to nie dlatego że zwlekałam, a z tego powodu, że sprawa była dla mnie bardzo ważna i wiedziałam, że muszę się przygotować. Bo tu nie ma miejsca na bylejakość, średniość i działanie po łebkach.

Rok zapierdalania jak nigdy. Ciągłe fizyczne przekraczanie możliwości, ciągłe podnoszenie sobie poprzeczki. Dziś zrobiłabym to inaczej, ale co z tego: włożony w coś wysiłek kształtuje człowieka, a jak powiedział Jobs: „Punkty łączymy patrząc w przeszłość”. U mnie te punkty zawsze się łączą. Gdybym kiedyś mogła opowiedzieć o wszystkich rzeczach, które zrobiłam, nie widząc w tym większego sensu, a które przyniosły mi w efekcie największe szczęście… Zasuwałam bez obiecanej posady instruktora. Bez pewności, czy się nadaję. Bez przekonania, że wysiłek przyniesie rezultaty. Podejmowałam czasem irracjonalne działania pomimo strachu i dzisiaj sobie za to dziękuję. Dzięki temu w tym roku podczas jednego z weekendów w październiku nie będę robić podstawowego szkolenia w Bydgoszczy, tylko pojadę do Łodzi, zacząć walkę o pierwszą literę alfabetu na papierze.


Kim byłeś 20 września 2012?


Kimś innym od tego, kim jesteś teraz, prawda? I jak ja poszedłeś do przodu, choć może tego nie widzisz. Dziś jesteś o dwa lata mądrzejszy, bogatszy i lepszy, cokolwiek się stało i nie stało przez ten czas. A będziemy jeszcze wyżej, jeszcze dalej.

Ciekawie będzie porozmawiać za kolejne dwa lata. Do usłyszenia 20 września 2016.

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.