Budowa ostrego koła

Ile kosztuje budowa ostrego koła i po co to robić samemu?

Kategoria:

Bardzo trudno określić, ile kosztuje ostrzak – to zależy od wielu czynników. Można mieć wyczesany rower, gotowy, świeży, z salonu: wtedy ustaloną kwotę daje się do kasy i już można wyjeżdżać na ulice.

Można mieć również styraną ramę i dokupić do niej części, a ile będą kosztowały, to już zależy od funduszy zakupowicza i poziomu hipsterstwa, na jaki chce się wznieść swego bajka. Ja mogę opowiedzieć, ile – pi razy drzwi – kosztowało złożenie roweru, którym się tak jaram. Przy okazji zorientuję się, ilu pistacji sobie odmówiłam i czy jest jakakolwiek szansa na chociażby krótkie wakacje poza miastem.

Punktem startowym był cały rower, który kupiłam na targu i ta przyjemność kosztowała 250 zł. To była swego rodzaju baza, z której miała pozostać tylko rama z widelcem. Przez długie tygodnie nic się nie działo, bo szukałam odpowiednich kół. Miałam oczywiście określoną kwotę, w której chciałam się zmieścić. Założeniem na początku było „E, to pierwszy ostrzak, nie musi być nie wiadomo jaki”, ale potem oczywiście mnie poniosło i białe stożki odbierałam jako konieczność. Jak już robić, to już blisko wymarzonego ideału. Nie żałuję. Koła kosztowały 305 zł (więcej niż rower), niebieskie opony do tego: 29 zł.

Korba musiała być solidna, więc postanowiłam na niej nie oszczędzać. Potem okazało się, że i pedały chcę mieć nowe. I niebieski łańcuch. Kolejno: 130, 49 i 43 zł.

Lansik w postaci owijek kosztował 27 zł. Strapsy: za rzep zapłaciłam chyba piątaka, materiał był w domu, a tak to dycha za czekoladki w podziękowaniu za ich zrobienie.


Łącznie: 838 złotych. Dodając do tego porządne zabezpieczenie, mamy ponad 1000 zł na paragonie


Pewnie da się to zrobić taniej, na pewno można drożej, heh. Każdy ma inny umwelt i w swojej głowie może ocenić, czy to dużo za tyle radości i mniej centymetrów w obwodach – dla mnie rower to najlepszy suplement diety. Można też policzyć, w ile miesięcy przeznaczona na budowę ostrego kwota się zwróci, jeśli nie będzie się wlewać do baka czy wydawać na bilet miesięczny. Ponadto zostały mi jeszcze części od roweru, który kupiłam na targu, więc można je sprzedać albo użyć do innego jednośladu.

Ja chętnie jeszcze pomalowałabym mój rower na biało, za co zapłacę około 70 złotych. Przydałoby się też siodełko pod kolor, ale to już takie widzimisię na kiedyś.

Zbudowanie ostrego kosztuje również trochę czasu, ale nie przesadzajmy. Zakładam, że jeśli ktoś nie kupuje gotowego ostrzaka, tylko go tworzy po swojemu, to ma pojęcie, za co się zabiera (albo ktoś obok ma, patrz: mój Majster) i nie zajmie mu to roku. Wtedy, w zależności od tego, jak się zmobilizujemy do zakupu części i złożenia ich w kupę, można działanie zmieścić w kilku dniach, jeśli nie godzinach.

Nie będę teraz pisać, że każdy powinien robić ostre od podstaw zamiast wybrać się po gotowe. Co kto lubi. Mogę natomiast powiedzieć na pewno, że kupując ostre z salonu oszczędza się czas. Tyle że robiąc takiego bajka samemu zyskuje się wspaniałe chwile obserwowania, jak to wszystko powstaje, docenia się bardziej ten sprzęt i czyjąś/swoją pracę. Radość z użytkowania jest podwojona!

Dziękuję!

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.