Rozmawianie na zajęciach fitness

Ploteczki na zajęciach. Ty to jednak masz głos!

Kategoria:

Zajęcia IC to nieustanne źródło inspiracji. Choć może nie widać tego na blogu, prawie z każdych jestem w stanie coś wynieść (i nie jest to mikrofon ani tym bardziej rower). Aż strach pomyśleć, jak ta strona zarośnie, kiedy będę musiała przerwać „karierę”! Niedawno impuls do przemyśleń przyniosły mi dwie rozgadane persony, których tętno na zajęciach było najwyraźniej konwersacyjne. Nawet podczas jazdy z przechylaniem.

Gadanie na zajęciach

Pozwala to stwierdzić, że indoor i inne takie ćwiczebne jednostki spełniają czasem tylko funkcję towarzyską. Postuluję za stworzeniem zajęć, na których można sobie w najlepsze wymieniać uwagi na temat wczorajszego obiadu bez irytacji nikogo poza samymi zainteresowanymi. Podczas takiej godziny dopuszczalne byłoby minimalne ściszenie muzyki, aby nie zmuszać uczestników do zbytniego nadwyrężenia strun głosowych. Bo to jest coś, co zawsze budzi mój cichy podziw: jak wiele trzeba mieć ciekawych rzeczy do przekazania, by aż przekrzykiwać tak głośną ścieżkę dźwiękową. Skrycie marzę, by się zaprzyjaźnić z tymi osobami, miałabym nieustanne natchnienie do pisania kolejnych notek.

Kto wie, czy autorzy piszący instruktorskie książki nie powiedzieliby, że problem leży w braku charyzmy instruktora. Prowadzący, który nie potrafi na sobie skupić dialogujących uczestników na tyle, by nie mogli z zachwytu nad nim wykrztusić z siebie słowa do końca zajęć, to słaby instruktor! Pocieszający jest fakt, że ci zatopieni w najlepsze we własnym rozgadanym świecie, w ogóle nie dostrzegają zmiany otoczenia, a tym bardziej znaczących spojrzeń, więc nawet, gdyby stał przed nimi Mateusz Grzesiak przebrany w sportowe portki, nie wynurzyliby głów ponad powierzchnię swojej konwersacji.

Przeszkadzanie innym – jak w szkole

Czasami i te wyżej wspomniane, ukradkiem rzucane spojrzenia (nie tylko instruktora, ale i innych uczestników), a słowne zwracanie uwagi sprawiłoby, że miałabym ochotę sprawdzić, czy nie mam rąk ubrudzonych kredą. A już najmniej odpowiednie jest moim zdaniem zmuszanie kogoś do dokręcania bądź zrobienie tego osobiście. 

Na koniec tej sobotniej rozkminy rozwieję wątpliwości: po co cały ten tekst? Bo przecież w zasadzie nie irytują mnie gaduły w kącie sali.

Jednak kiedy widzę, że to przeszkadza innym uczestnikom… Wtedy to już się nie irytuję. Wtedy to ja się wkurwiam.

Na gadanie w czasie treningu traci się energię. Wiem co mówię. 🙂

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.