Tęsknię za letnimi wieczorami, kiedy można w nieskończoność jeździć po osiedlowych drogach. Zapętlona playlista zostaje w głowie i przez całą zimę przypomina o tym, że za kilka tygodni znowu będzie można robić rowerowe wspomnienia.
To z tej tęsknoty powstają zimą nasze rowerowe podcasty. W dzisiejszym opowiadamy o magicznej dętce samowulkanizującej, która może zmienić życie niejednego rowerzysty. Ochroni go na przykład przed kolejnym potokiem przekleństw w kierunku ludzkości, która tłucze butelki na ścieżkach rowerowych.
Gdybym była pracownikiem internetowego szmatławca, napisałabym tytuł: Ciągłe łapanie gumy na ostrym? Zapomniałam o tym, odkąd wiem o dętce samowulkanizującej!
Dlaczego warto ją kupić i czy ma coś wspólnego z przetartymi skarpetami? Posłuchajcie, korzystając z playera poniżej.
Reporterski obowiązek każe mi dodać, że dętka samowulkanizująca miała też swój spektakularny koniec.
Strzały w sypialni rowerzystów. Dętka postanowiła się ewakuować
Transkrypcja – Podkastynacja #005 Dętka samowulkanizująca
[A] Zaczniemy od kwestii ogumienia dzisiaj. Więc będzie to inspirujące na wieczór nagranie dla Was. Wiadomo, że jest to temat bardziej wiosenny, letni i jesienny. Natomiast są szaleni ludzie, którzy jeżdżą na rowerach zimą. Dziś powiemy Wam o dętce, która być może zmieni Wasze życie.
[M] Bo jest gołoledź. Na gołoledź trzeba się przygotować, tak nawet wielosezonowo. Tym bardziej jak jeździcie na ostrych czy na szosie i tym podobnych cienkich sprzętach. Nie raz pewnie udało się Wam złapać panę, snake-bite’a, ugryzienie węża… Czyli jak za bardzo dobijemy oponę z dętką do obręczy, no to powstaje ugryzienie – dwa otworki. Powietrze nam całe schodzi od razu i musimy prowadzić rower. Chyba że mamy przy sobie zestaw naprawczy – wtedy czeka nas mały serwis. Przy ostrym kole to jeszcze dochodzi naciąganie łańcucha… To nie jest zbyt fajne. No i koszty.
Można się zabezpieczyć przed takimi sytuacjami w ten sposób, że albo kupimy jakąś pancerną oponę (teraz producenci robią opony np. z wkładkami nieprzebiciowymi, drogie to rzeczy i zwiększają wagę opony), albo zastosujemy inny patent, który wyczaiłem ostatnio. W sumie nie ostatnio, bo trochę już na nim przejeździliśmy.
[A] Właśnie, nawet nie wiemy, ile przejeździliśmy.
[M] Decathlon – sklep ze sprzętem dla sportowców – ma w ofercie dętki z płynem samowulkanizującym. Może są lepsze, może są gorsze, w Decathlonie są akurat takie. Dwie dyszki za sztukę, trochę więcej niż za zwykłą dętkę. Ten płyn powoduje, że nawet jeśli wjechałem na jakieś szkło, na jakąś igłę czy gwoździk, to nie wiem, że to zrobiłem. Opona może być posiekana, a nie zleciało mi powietrze. Wiadomo, zawsze ciśnienie trochę schodzi z opon przy tak dużych barach pompowanych w koła. Ale jak do tej pory trzyma się to nieźle. Powoli płyn się kończy, bo jak się odkręca wentyl, żeby dopompować powietrze, to lubi sobie trochę tego wylecieć. Nie za dużo tego teraz wylatuje, chyba dętka jest już na zużyciu. Ale sam fakt, że to ma już chyba z trzy lata, tak?
[A] Tę dętkę kupiliśmy na mój pierwszy triathlon w 2015 roku! Czyli 4 lata ma. Chciałam jakiegoś zabezpieczenia. Mimo tego że Mateusz mi powiedział, jak mam się zachować, kiedy na odcinku kolarskim złapię gumę, to nie wyobrażałam sobie w praktyce, jak to robię. Bardziej sobie wyobrażałam, że prowadzę rower do mety. Na szczęście nic takiego się nie stało. Nie stało się również potem. Nie jesteśmy w stanie zarejestrować, ile razy złapalibyśmy gumę na tych rowerach, co świadczy o tym, że to całkiem dobre rozwiązanie.
[M] Coś za coś – nie jest to lekka dętka. Tak że ci, którzy mają karbony i szukają jak najmniejszych gramów, nie będą zachwyceni tym rozwiązaniem. Ale coś za coś.
Ludzie, którzy jeżdżą na przeciętnych szosach, na stalowych ramach jak my – parę gram w tę czy w tamtą na kole naprawdę nie zrobi im różnicy. Frustrować się w trasie, że mamy znowu panę, gdzie nie ma warunków na wymianę tego, albo jeżdżenie na wulkanizację dętek… Bo mnie się już zebrało tyle dziurawych dętek, że zabrałem wszystkie do wulkanizatora, żeby łatki mi ponakładali. Jakbym codziennie chodził w dziurawych skarpetach i musiał to cerować na bieżąco. Pomysł dętek samowulkanizujących rozwiązał ten problem i nie muszę ze sobą wozić dętki zapasowej. Chociaż zawsze jakaś za 5 zł by się przydała w zapasie.
[A] Ta wulkanizująca kosztowała 25 zł? No to 5 zł rocznie nas kosztowały do tej pory.
[M] Niedużo jak za takie coś.
[A] No pamiętajmy, że mieszkamy w Polsce, gdzie – nie generalizując – zdarza się wielu przeciwników rowerów, którzy potrafią „całkiem przypadkowo” rozbić szklaną butelkę akurat na ścieżce rowerowej…
[M] Dwukrotnie złapałem panę na ścieżce rowerowej. Jedziesz szybko, nawet nie wiesz, co pod Tobą. Szkło jest drobne. Szybka akcja i co? Prowadzimy rower.
[A] Więc jeżeli szukacie niezawodnego ogumienia, pomyślcie o dętce samowulkanizującej. Choć nie dajemy stuprocentowej gwarancji, że będzie to działało tak dobrze, jak u nas – życzymy jednak, żeby tak było!