Jedni tylko o czymś mówią. Drudzy mówią… i robią. Efektem mojego przejścia z grupy pierwszej do grupy drugiej jest blog, na który właśnie patrzysz. Dwa lata na migrację między mówieniem a robieniem to bardzo długi czas i mam nadzieję, że u każdego, kto to czyta, procesy decyzyjne przebiegają szybciej.
Przebiegają… Już to słowo sugeruje, że będzie tu zdrowo i sportowo. Bieganie zajmuje wiele miejsca w moim serduchu, ale od kilku lat prym w nim wiedzie Indoor Cycling i to o tym będę tu opowiadać najwięcej. Pojawią się tematy bliskie instruktorom, ale i te, nad którymi głowi się ktoś, kto odwiedza klub fitness jako uczestnik zajęć.
Śmiało mogę stwierdzić, że po miesiącach (latach?) zagubienia w szeroko rozumianym „zdrowym stylu życia”, szukaniu swojej drogi poprzez ciągłe próbowanie różnych rozwiązań, wreszcie mam swoją prawdę i nią będę się dzielić. Wierzę w to, że człowiek najlepiej uczy się na błędach. I chociaż wiem, że najlepiej na swoich własnych, to może okaże się, że ktoś nauczy się na moich. Widzę, że coraz więcej osób postanawia być „fit”, a wraz z tym postanowieniem zaczyna się, łagodnie mówiąc, szajba. A można świetnie żyć w świecie bez diet i kalorii!
Zawsze możesz zostawić ślad swojej obecności tutaj, dodając komentarz. Trochę czasu minie, zanim upewnisz się, że to miejsce to nie tylko chwilowy kaprys, który umrze po trzech wpisach. Tyle samo obrotów na ostrym kole zrobisz, zanim przyzwyczaisz się wpisywać w wyszukiwarkę adres tej strony. Zatem na początek, jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszam na fan page bloga – tylko informacje o wpisach, zero zdjęć sześciopaków wyrzeźbionych fotoszopem. Może gdzieś tam mignę w aktualnościach!
Dzięki za poświęcony czas i zapraszam ponownie. I mówię to z uczuciem większym niż kasjer w markecie. 🙂