Ciemne strony pracy z domu

Kategoria:

Alarm w smartfonie daje o sobie znać po raz trzeci. Po chwili dźwięk dzwonka dociera do uszu już spod łóżka – urządzenie ląduje na podłodze, wciąż wściekle wibrując.  Ups, trzeba się zmobilizować, bo spóźnię się do pracy.

Przewracam się na drugi bok i leniwie wyciągam rękę, by włączyć laptopa. Po krótkim czasie znaczek komunikatora świeci się na zielono.

Uf, zdążyłam. Telepraca, start!

Praca z domu

W swoim najlepszym okresie pracy z domu, do biura wychodziłam tylko dwa razy w tygodniu. Takie rozwiązanie ma szereg zalet nie tylko dla pracownika, ale również dla dużych firm, które w ten sposób mogą zatrudniać więcej ludzi, nie musząc gwarantować im miejsca siedzącego w biurze. Ani stojącego. Naturalną koleją rzeczy takie rozwiązanie dotyczy również wszelkiej maści freelancerów.

Czy wyłączanie budzika pięć minut przed rozpoczęciem pracy to faktycznie zaleta pracy z domu? W jakim stopniu relacje międzyludzkie jest w stanie podtrzymać korporacyjny komunikator? Jak będziesz wyglądać, pracując w swojej przytulnej bazie? Czy twój home office będzie przypominać ten z jasnych, internetowych zdjęć? Na umowach o pracy zdalnej pewne rzeczy powinny być dopisane choćby drobnym druczkiem…

Dres, mam dres

Ta ciemna strona pracy z domu dotarła do mnie dopiero po kilku miesiącach takiego rozwiązania. Któregoś razu zajrzałam wgłąb szafy i zobaczyłam wiele ubrań, które lubię, a których nie miałam na sobie od tygodni… Nie jestem z tych, którzy polecają pracującym z domu ubierać się tak, jakby wychodzili do pracy. Zbyt sztucznym wydaje mi się chodzenie w eleganckich spodniach i koszulach robić sobie herbatę albo wyłączyć pralkę (nie, żeby pralka na to nie zasługiwała, bardzo ją szanuję). W wyniku takiego zarządzania garderobą, większość moich ciuchów czekało na lepsze czasy, kiedy ja w najlepsze popylałam po domu w bluzie i leginsach.

To rozleniwia. No make-up, dresik, t-shirty, rzeczy dedykowane do siedzenia w domu. Dołącz do tego słabszy psychicznie czas i jak w banku masz odwlekanie nawet umycia włosów, bo w sumie nie idziesz jutro za daleko…

Nie twierdzę, że praca z domu sprawia, że człowiek przestaje o siebie dbać. Znam kobiety, dla których atrakcyjny wygląd to priorytet i ich ciuchy „po domu” mogłyby mi służyć jako uniform do pracy. Kto nie ma silnej chęci wyglądania super dla samego siebie, szybko utopi się w domowej rozlazłości. Kiedy sama wizyta kuriera nie mobilizuje do ogarnięcia się, dobrze mieć obok drugą połowę, bo jej obecność może zmotywować dresy do bycia dopasowanymi, a nie pozostałościami z szafy starszego brata.

Bo w sumie dlaczego dla ludzi w pracy być atrakcyjnym, a dla drugiej połowy już nie?

Wirtualni ludzie

Komunikatory to dobra sprawa, ale są takie dziwne jednostki, w tym ja, które do szczęścia potrzebują realnego, nie tylko wirtualnego kontaktu z ludźmi. Co prawda sporo mogłam sobie odbić idąc na zajęcia i tam spełniać się społecznie, ale nie zawsze to wystarczyło, by zaspokoić tę potrzebę i zrównoważyć osiem godzin gadania do kota. Natomiast jeśli jesteś człowiekiem, który wielokrotnie podkreśla, jak to aspołeczny jest i jak nie lubi ludzi (trochę mnie to bawi, że zawsze te osoby krzyczą najgłośniej, podczas gdy spodziewam się, że będą się wycofywać i nie zaszczycać społeczeństwa swoim towarzystwem), odnajdziesz się w tym świetnie i od czasu do czasu po prostu odpiszesz komuś na komunikatorze. Albo i nie.

Lodówka

Pracując z domu nie musisz robić sobie pojemników z jedzeniem dzień prędzej albo z samego rana! Masz jeden, ogromny zbiornik, a w nim – jeśli tylko jesteś poważnym, dorosłym człowiekiem – czeka na Ciebie stosik smakołyków. Lodówka nieopodal biurka to partner do pracy taki sam jak dres: wygodny, ale zdradliwy. Przesadzisz, i naprawdę będziesz mógł się zmieścić już tylko w rozciągniętej bawełnie po starszym bracie. A jeśli do tego dojdzie jeszcze….

Brak ruchu

To definitywnie można zapomnieć o zgrabnej sylwetce.

Brak ruchu człowieka nadającego z domu może dotykać tak samo jak tego pracującego z biura; wystarczy, że ten drugi będzie dojeżdżał do pracy autem i miał siedzącą robotę, a po niej ani myślał wybrać się na spacer czy siłownię. Dlatego brak ruchu to nie jest ciemna strona pracy tylko z domu, niemniej przy działaniu w firmie, do której trzeba przejść trochę więcej metrów niż z sypialni do salonu, łatwiej zmobilizować się do stworzenia nowych postanowień. A jak przy pracy zdalnej zawrzeć ze sobą umowę, że będzie się wysiadało dwa przystanki wcześniej albo dojeżdżało na rowerze?

Mnie w tamtym czasie pomogło postanowienie o wstawaniu nieco wcześniej i wybieraniu się na krótki spacer przed tym, jak zasiądę na osiem godzin do komputera. Higiena psychiczna zaczęła się domagać…

Praca z domu ma ogrom zalet, a do jednej z największych należy oszczędzanie czasu na dojazdach i pracowanie w miejscu, które jest dla człowieka przyjazne. Nie ma kłótni o temperaturę w biurze, nie obchodzi cię, co się dzieje za oknem i jak bardzo zmokniesz w drodze; w domowym zaciszu łatwiej też o skupienie, którego nie zapewni biurowa otwarta przestrzeń.

Jest tylko mały haczyk. Praca z domu wymaga pracy nad sobą.

Ten blog żyje interakcją! Wciąż tu jesteś? Podziel się swoimi wrażeniami w temacie. Nie trzeba się logować. 😉

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.