Ci niedobrzy instruktorzy. Już dajcie spokój…

Kategoria:

 

Z kontrowersją w necie jest różnie. Niby trudno poważnie kogoś na nią złapać, bo odbiorcy są tym codziennie atakowani, więc odporność rośnie. Albo to oni uciekają od takich zagrywek, gdzie rośnie pieprz. Z drugiej strony, uderzając w odpowiednie tony, łatwo oburzyć czy dotknąć choćby małą grupę ludzi. Możliwe więc, że zawsze znajdzie się jakaś nisza, której można dopiec.

Po kontrowersji, która nie porwała za sobą tłumów, może zostać tylko niesmak.

Z upływem czasu coraz bardziej brzydzę się generalizacją i stereotypami. Dlatego kiedy znowu czytam, jacy to instruktorzy są źli, jeszcze coś we mnie drga, choć najpewniej niedługo i na to się uodpornię. Wychodzę z założenia, że posiadanie opinii nie zobowiązuje mnie do jej wyrażania na głos i chciałabym, żeby więcej osób miało takie przekonanie (ale to chyba już wiąże się z empatią). Może wtedy nikt nie wpadałby na teksty i komentarze o niewychowanych instruktorach, nieszkolących się instruktorach, olewających swoją pracę instruktorach.

Oczywiście rozumiem, że palce świerzbią i chce się powiedzieć wszystkim, jaki ktoś był chujowy na swoich zajęciach. Sama nie miałam oporów, by dość ostro wypowiedzieć się o kaleczeniu indoora. Pewnie napisałabym to drugi raz, bo zbyt wiele się o tym mówi tylko w kuluarach, pomijając uświadamianie ludzi – to w końcu może źle wpłynąć na wizerunek. Niemniej jednak umówmy się, że jak już uważamy, że komuś należy się krytyka, to nie za to, jakim jest człowiekiem, tylko w jaki sposób poprowadził zajęcia. Poza tym, krytyka konkretnego działania czy przykładu nie dość, że będzie bardziej przejrzysta, to i krytykujący wyjdzie na odważnego, bo nie tak hop napisać: „Byłam na zajęciach pilatesu w klubie Bomba w Ustrzykach Dolnych w środę o 10:00 z instruktorką Anną i ta instruktorka pokazuje ćwiczenia niepoprawnie”.

Mam wrażenie, że obecnie potrzeba nam nie tyle radykalnych (tych jest aż za wiele), co jasnych postaw. Nie będę jednak przyklaskiwać tekstom i dyskusjom o tym, jacy instruktorzy są źli (które to dyskusje mają zresztą wśród prowodyrów osoby o tej profesji). Może akurat osoba dotknięta ich zachowaniem na to najbardziej zwraca uwagę, już wchodząc na zajęcia mając wyrobioną opinię o nich. A może ci skupieni na samojebkach są po prostu najbardziej widoczni w tym środowisku i w internecie i na ich podstawie wyraża się opinię o wszystkich?

Nie wszyscy robią z siebie gwiazdy. Nie wszyscy są po weekendowych szkoleniach online. Nie wszyscy mają klienta w dupie. Nie wszyscy tylko szukają łatwych pieniędzy.

 

Wiedzą o tym klienci. Najwyraźniej nie widzą tego instruktorzy.

 

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.