Bydgoski Rower Aglomeracyjny. Pierwszy raz z BRA!

Kategoria:
,

Sobota zwana Wielką, godzina 22:00. Zimno, wiatr i zgrzytanie zębów.

– Dobra, muszę się zarejestrować w systemie BRA – postanawiam.
– A może chcesz dziś iść na ten rower?
– Tak!!!
– Naprawdę chcesz? [szczere zdumienie]
– No to po co…

 

[Zapewniam, że dalsza część dialogu interesuje Was tak samo jak pierwsza. Wcale.]

Rejestracja

Zajęła mi chyba dwie minuty, łącznie z wpłaceniem wymaganych dziesięciu złotych na start. Nie trzeba dodawać więcej uwag, bo naprawdę poradzi sobie z tym każdy, kto potrafi założyć skrzynkę pocztową.

Wypożyczenie

Również zajmuje minutę. Nawet, jeśli nigdy nie korzystałeś z parkomatu, zrobisz to w kilka sekund. KzB był na tyle szalony, że zarejestrował od razu swoją kartę miejską przy automacie i tym samym nie musi ciągle wpisywać loginu, a przykłada kartę i tyle.

Jazda

Tak odmienna od tego, co dzieje się na ostrym i na tomahawku! Dla mnie to miła odmiana.

Zachłysnęłam się nowością. Ramiona o wiele szerzej rozstawione, jechanie w dół bez pedałowania, stawanie na rowerze i poczucie się jak Kate Winslet w Titanicu… (O tak, noc + rower to zdecydowanie niebezpieczne połączenie dla mojej normalności).

Elegancki rowerek posiadający koszyk, który wiele ułatwia – może w nim wylądować choćby torba na ramię, która jako nieodłączny atrybut kobiety nie jest już wymówką, by nie móc wsiąść na bajka.

I to budzenie zainteresowania wśród przechodniów… Ma jeszcze większy urok, kiedy pomyślę, że niedługo im się to opatrzy i widok kogoś na granatowej kozie nie będzie nikogo dziwił.

Reklamacja

Wszystko pięknie, ale spojrzałam na historię wypożyczeń oraz stan konta i okazało się, że choć zwracaliśmy rowery w tej samej chwili, czas mojego użytkowania to godzina i trzy minuty, a u KzB właściwy czas, czyli jakieś 49 minut. Napisałam od razu maila, żeby dowiedzieć się, skąd ta nieścisłość i co za tym idzie, wyższa opłata u mnie. Kiedy po kilkunastu minutach oddzwoniła do mnie pani w tej sprawie, byłam zdziwiona bardziej niż w czwartek po zorientowaniu się, że w 36 minut zrobiłam przeszło kilometr żabką. Pierwszy dzień świąt, a tu prężnie działa infolinia. „Propsy” – jak to mówią w Bydgoszczy. Jeszcze tego samego dnia naprawiono błąd i zwrócono mi hajs. Takie reklamacje to ja lubię.

Problemy

Jeden z rowerów strasznie hałasował, kiedy jechałam na którymś z biegów. Inny, niestety, miał już skrzywdzony koszyk, ale nie powiedziane, że to wina wandala. Ponadto widziałam, jak ktoś miał problemy po wypożyczeniu: login i hasło wpisane, rower wybrany, kontrolka się świeci, ale rower nie daje się wypiąć (tutaj uwaga: naprawdę, szarpanie nic nie daje. Jeśli wszystko idzie zgodnie z planem, rower wypina się gładko i działanie siłą jest bezcelowe). Następnego dnia mnie również to spotkało – nie umiem wytłumaczyć z czego to mogło wynikać, przychodzi mi do głowy tylko ogólnikowe: „błąd systemu”. Może Wy macie jakieś pomysły?

Ogólne wrażenia bardzo pozytywne. W głowie mnożą mi się przykłady na wykorzystanie takiego roweru, ale to może już nie na dziś. Bardzo jestem ciekawa Waszych wrażeń – jeśli już próbowaliście.

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.