Bajka o treningowym makijażu

Kategoria:

 

Izka stanęła przy lustrze i w blasku jarzeniówy
krytycznie spoglądała na jakość swej stylówy.
O ile ciuszki w kolorze lenorem pachniały,
o tyle mejkap mordeczki był co najmniej niedbały.

– O losie, ratunku! – krzyczy Izka w duchu
– Przecież bez mejkapu nie zrobię rozruchu!
Wyciąga kosmetyczkę – tam zbawienie czeka,
„Kto chce piękny być zawsze, z mejkapem nie zwleka”.
Nakłada tonę kremu, mrucząc porzekadło,
choć ktoś obok myśli: „Czy na mózg jej padło?”

Wsmarowuje podkład, maskarę maltretuje,
na opalonym licu biały pył ląduje…
Szminka konieczna, a co tam, niech będzie czerwona…
– Gdzie ten eyeliner się podział?! – ze stresu zaraz skona.

– Może ten look wystarczy? – głowi się dziewczyna
gdy malować paznokcie pospiesznie zaczyna.
Wreszcie wyrzuca waciki, jeszcze włos poprawia
i… wędruje na fitness. Czy nie puści pawia?

Ciężarek bierze różowy – do butów pasuje.
Sapie, napina czoło, siłę pozoruje.
Raz tętno podskoczyło, tak całkiem niechący:
kropli potu na czole posłała uśmiech drwiący,
wzięła ręcznik i tarła, nie przejmując się wcale,
że ciemną plamę podkładu ma na materiale.

Spokojnie mija godzina, już kończy trenowanie,
zaraz będzie czekin, selfie, krótkie rozciąganie,
powie wszystkim na fejsie, że fit jest co nie miara,
że o formę i linię jak nikt inny się stara…

Przechodzi przez siłownię, w swym smartfonie tonąc,
zanim poprawi mejkap, chce trochę ochłonąć.
Patrzy na silnych panów, jak cisną, jak jęczą,
dziwi się niezmiernie: „Po co się tak męczą?”

Wtem huk dało się słyszeć i trzask o podłogę.
Coś z wysokości gruchnęło. Dam ja Wam przestrogę:
Bo to hantle – myślicie, albo sztanga spadła,
ale co się zdarzyło, tylko jam odgadła.

Owszem, Łysy bicka zrobić miał silną potrzebę,
skończył ostatnią serię, cisnął hantlem o glebę…
Ale hałas największy miał źródło w korytarzu.
Izce na ziemię spadła twarz jej z makijażu.

Smutny w klubie fitness spotkał Izkę los.
Z ziemi musiała zbierać czoło, usta, nos…
Ta, co w mejkapie na trening stawić się odważy,
musi pojąć ryzyko: może wrócić bez twarzy.

Listy od Agaty

Za dużo presji w tworzeniu do neta?
Pozwól mi ją z Ciebie ściągnąć.
Zapisz się!

Wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera od Agaty Borowskiej. Szczegóły przetwarzania danych znajdę w polityce prywatności.